"Rzeźnia" dość zgodnie uznana za najbardziej interesujący i znaczący utwór Sławomira Mrożka (od czasów "Tanga" przynajmniej) jest w swej warstwie zewnętrznej (podobnie jak inne jego utwory) komedią. Jakże bowiem nie bawić się sytuację, w której dorosły mężczyzna chowany jest pod matczynym fartuchem, jakże nie bawić się pomysłem "odkupienia" talentu, i to od samego Paganiniego. W końcowych sekwencjach utwór nie tylko poważnieje, lecz staje się wręcz groźnym ostrzeżeniem. Ostrzeżeniem, które adresowane jest do nas wszystkich i do każdego z osobna. Autokomentarz (bo mamy do czynienia z rzadkim wypadkiem gdy autor wyjaśnia, co "nam chciał przez to powiedzieć") nie pozostawia cienia wątpliwości: utwór traktuje o tym jak śmieszne jest "przebóstwienie" sztuki, Ale też - jak słusznie dostrzegła krytyka - mówi o tym, że zniszczenie, negacja sztuki staje się realną groźbą dla świata i jego mieszkańców. Bo "Rzeźnia" jest komedią, która koń
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie, nr 213