EN

1.11.1976 Wersja do druku

Rzeka życia

Jeżeli ktoś miał prawo napisać sztukę "na podstawie dzieł Jamesa Joyce'a" (a utworem takim jest "Anna Livia"), to tym kimś był - z całą pewnością - Maciej Słomczyński. Nie tyle dlatego, że do przekładu "Ulissesa" - jak wyznaje - dołożył był kilkaset tysięcy złotych, oczywiście, przed ukazaniem się przekładu; ażeby móc tego dokonać musiał "co trzeci dzień pisać Joe Alexa na przeplotkę z tłumaczeniem"; ile dlatego, że tłumacząc-przedzierając się przez labirynty "Ulissesa", przez zasadzki "Finnegans Wake", nauczył się twórczości Joyce'a "na pamięć", stał się niejako jej "współwłaścicielem". I jednym z najznakomitszych interpretatorów. A czymże - jeśli nie swoistą interpretacją - jest sztuka wysnuta z motywów-problemów konstytuujących dzieło wielkiego Dublińczyka? Słomczyński piszący "Annę Livię" jest nie tylko dramaturgiem-poetą, ale i krytykiem-interpretatorem, krytykiem-artystą (termin ten rozumiemy tutaj tak, jak kiedy�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Odra" nr 11

Autor:

Marek Jodłowski

Data:

01.11.1976

Realizacje repertuarowe