Rozmowa z Henrykiem TOMASZEWSKIM dyrektorem i kierownikiem artystycznym Wrocławskiego Teatru Pantomimy
JERZY PIEKARCZYK - Po wojnie zaczynał pan swą działalność artystyczną w Krakowie, chodził do Studia Dramatycznego Iwo Galla, dlaczego właśnie w tym mieście nie założył pan swojego Teatru Pantomimy? HENRYK TOMASZEWSKI - Zadecydował przypadek. Pracowałem jeden sezon w "Balecie Parnella" w Warszawie, a po jego rozwiązaniu przeniosłem się do Wrocławia. Tworzono tam nowy zespół operowy, otwierały się duże możliwości dla tancerzy i stąd wybór miasta. Po dziesięciu latach tańczenia w Operze powstała u mnie ta myśl, która znalazła wyraz w powstaniu Teatru Pantomimy. J. P. - Z czego się to wzięło? H. T. - Może właśnie z tego kompromisu aktora z tancerzem. Będąc uczniem Studia Iwo Galla również uczyłem się tańca. J. P. - Myślał pan wtedy o pantomimie? H. T. - Wtedy jeszcze myślałem o balecie, o pantomimie mało wiedziałem, zaś Iwo Gall nie chciał, abym został tancerzem. Uważał, że teatr dramatyczny mocniej i w szerszym zak