Od czterech lat "Pastorałkę" Leona Schillera pokazuje Teatr Bagatela. Ostatnio Teatr Ludowy przygotował z kolei "Po górach, po chmurach..." Ernesta Brylla do muzyki skomponowanej przez Andrzeja Zielińskiego, w wykonaniu zespołu "Skaldowie". Już w samej muzyce tkwi słabość nowohuckiego spektaklu. Choć aranżacje "Skaldów" są intrygujące, wręcz narzuca się, by apostołowie i pasterze kolędowali u żłóbka Jezusa na prawdziwych dudach, piszczałkach, skrzypcach i cymbałach. Ktoś może powie, że pastorałka współczesna dociera do widza przez dźwięk syntezatora, szarpnięcia basów i kilka solówek gitarowych. Fakt, że muzyka do spektaklu nadawana jest z ustawionych w dwóch rogach sali głośników, a aktorzy śpiewają do zaczepionych u kostiumów malutkich mikrofonów, powoduje, że "Po górach, po chmurach..." wygląda jednak bardziej jak estradowy show, niż jak swojskie, zachowane w dobrym, góralskim stylu, jasełka. Na jednolitym tle
Tytuł oryginalny
Rozsypana Pastorałka
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas Krakowski nr 8