- "Jeśli ktoś nie lubi jego dramatów - to przede wszystkim za brutalność, za język pełen wulgaryzmów" - pisali krytycy. Pan odpowiedział wtedy (a był to rok 2005) że ten brutalizm wokół nas istnieje. - Oczywiście, że tak. Natomiast sama prezentacja tego brutalizmu w pewnym momencie staje się zajęciem jałowym. Nie możemy być tylko dokumentalistami rzeczywistości. Musimy starać się szukać w ludziach czegoś więcej niż tylko brutalnej zewnętrzności. - "Na scenie zapach formaliny, grzech kazirodztwa" - pisano po premierze "Ifigenii". - Myślę, że w mojej "Ifigenii" ten zapach formaliny wynika z tego, że główny bohater tak szaloną miłością kocha swoją siostrę, że jest gotów szukać jej w prosektorium, bo wie, że gdzieś tam znajdzie jej ciało. Więc jest w moich dramatach szukanie uczuć i miłości, a przynajmniej potrzeba tych uczuć. Dzisiaj znajdowanie tego bardziej mnie interesuje niż tylko odzwiercied
Tytuł oryginalny
Roazmowa z Pawłem Salą
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki Nr 33