Georges Schehade, którego sztukę wystawia "Teatr Współczesny", jest zarówno postacią z literatury francuskiej, jak i libańskiej. Libańczyk, mieszkający, w Libanie, pisze wyłącznie po francusku. Zatelefonowałem do niego, prosząc o rozmowę. Bardzo ucieszył się wiadomością, iż w Warszawie idzie jego sztuka. Wprawdzie ZAIKS anonsował mu tłumaczenie "Historii Vasco", ale ani tłumacz, ani reżyser nie skontaktowali się z nim. Od tego też zaczynamy rozmowę. - A szkoda - mówi Schehade. -Chętnie koresponduję z tłumaczami mych sztuk. Wydaje mi się, iż mogę im niekiedy ułatwić zrozumienie drugiej strony tekstu. Ale co robić! Sztuka raz napisana poczyna żyć własnym życiem, ledwo się do mnie przyznając... Rozmawiamy w gmachu ambasady francuskiej w Bejrucie. Georges Schehade jest radcą kulturalnym ambasady. Szczupły, średniego wzrostu 50-letni pan, o pociągłej nerwowej twarzy i wysokim czole skupia uwagę rozmówcy na swoich oczach i rękach. Jedne
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy