Eimuntas Nekrošius, jeden z najważniejszych reżyserów europejskich, zrealizował w Teatrze Narodowym "Ślub" Witolda Gombrowicza. Zdecydował się na to, bo jak mówi, to utwór bardzo złożony i wielowymiarowy, przy którym można sobie kark skręcić - pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
To druga już po głośnych "Dziadach" Mickiewicza inscenizacja polskiej klasyki przygotowana przez Nekrošiusa na naszej narodowej scenie. Każda premiera jest szeroko dyskutowana przez krytyków i widzów. Jego spektakle goszczą na festiwalach teatralnych na świecie. Eimuntas Nekrošius zachwyca oryginalnością i własnym spojrzeniem na światową literaturę. Ma w swym dorobku wybitne dzieła dramatyczne i operowe. Z reguły unika dziennikarzy i nie udziela wywiadów. Nam jako jedynym udało się towarzyszyć mu podczas prób do spektaklu i porozmawiać z nim i aktorami. - Z twórczością Witolda Gombrowicza zetknąłem się stosunkowo dawno - zwierzył się litewski twórca przed jedną z prób generalnych. - Ale głównie były to wczesne opowiadania i powieści. Bardzo zapadła mi w pamięć jego "Ferdydurke". Propozycja, bym wyreżyserował "Ślub" [na zdjęciu] padła ze strony Teatru Narodowego. Musiałem na nowo odczytać ten utwór, "wprowadzić do własnej wyobraźni".