EN

2.11.2003 Wersja do druku

Rosół z orła

Peerel uwiera. To dobrze. Nie pozwala o sobie zapomnieć, każe się ze sobą rozliczać. Nie tylko poprzez lustrację, także poprzez sztukę. Wystawiony w Teatrze Studio przez Zbigniewa {#os#5967} Brzozę{/#} "Bal Pod Orłem" jest próbą rozliczenia z peerelem. Niestety, jest to spektakl mdły jak rosół. Największą i, obawiam się, jedyną zaletą przedstawienia jest pokazanie, że Pod Or­łem nigdy żadnego balu nie było, że całe powojenne dzieje były krzywą funkcji od­wilży i przykręcania śruby. Ale nawet ta zaleta ciągnie spektakl w rejony komikso­wej martyrologii. Dramat bez dramaturgii Scenariusz, także Zbigniewa Brzozy, po­wstał na podstawie francuskiego pomysłu, później bardzo spopularyzowanego przez film Ettore Scoli "Bal". Zasada jest prosta: dzieje trzeba niejako odtańczyć bez używa­nia słów, posługując się odpowiednią ilu­stracją muzyczną i najbardziej charaktery­stycznymi dla epoki rekwizytami. Wszyst­ko dzieje się w jednym

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rosół z orła

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 44

Autor:

Piotr Gruszczyński

Data:

02.11.2003

Realizacje repertuarowe