EN

18.03.2002 Wersja do druku

Romeo i Julia w Wenecji

Święto Teatru Miejskiego. Karnawałowa inscenizacja. Trudno mówić o miłości. "Nad Kapuletich i Montekich domem spłu­kane desz­czem, poru­szone gromem łagodne oko błękitu" - pisał Norwid pod paryskim niebem. Szekspi­rowska tragedia kochanków, którzy nie tylko wskutek zwaśnienia rodzin, ale także fatalnych zbiegów okolicz­ności nie mogą być razem to imieninowa propozycja Te­atru Miejskiego im. Witolda Gombrowicza w Gdyni. Werona w Wenecji To prawda, że XVI-wieczni szekspirowscy aktorzy grali w maskach, bo tylko mężczyzna mógł stanąć wówczas na scenie (pierw­sza Julia musiała więc być, o zgrozo, mężczyzną...). Być może stąd wziął się, nawią­zujący do komedii dell'arte, pomysł by drugoplanowe postaci - mieszczan z Wero­ny i świadków tragedii Romea i Julii, odziać w wenec­kie stroje karnawałowe. Wpadły nań reżyser i sceno­graf gdyńskiego przedsta­wienia - siostry Julia i Elż­bieta Wernio. Prawda też, że taniec śmierci, kt

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Romeo i Julia w Wenecji

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki+Wieczór Wybrzeża nr 65

Autor:

Anna Malcer

Data:

18.03.2002

Realizacje repertuarowe