EN

22.02.2010 Wersja do druku

Reżyser potrzebuje dozorcy

Gdyby nobliście mógł się przyśnić koszmar, wyglądałby pewnie tak jak "Dozorca" na scenie Teatru Narodowego przy Wierzbowej. W jednej z najsłynniejszych sztuk teatru absurdu tytułową rolę tajemniczego włóczęgi gra Janusz Gajos. Wejście ma moc­ne. Jego Davies pojawia się ni­czym duch: nagle. Jeszcze nie pogasły światła na widowni, a już rozmawia gderliwym gło­sem z Astonem (Oskar Hamer­ski), który uratował go podczas knajpianej rozróby i zaprosił do remontowanego domu. Wchodząc na scenę, aktorzy wpadają w pułapkę zastawio­ną przez autorkę dekoracji An­nę Tomczyńską. Jej scenografia jest przegadana i dosłowna. Tomczyńską wykupiła chyba całą starzyznę w Warszawie. Kameralną przestrzeń z dwo­ma łóżkami obstawiła stertami popsutych magnetofonów, ra­dioodbiorników, odkurzaczy. Jakby tego było mało, dodała fragment dziurawego sufitu i wiadro na cieknącą z niego wodę. Nawet pomiędzy reflek­torami upchnęła wiszące krze­sł

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Reżyser potrzebuje dozorcy

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 44

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

22.02.2010

Realizacje repertuarowe