Zajęcie recenzenta teatralnego polega na bywaniu w teatrze. Do teatru chodzimy, żeby oglądać przedstawienia czyli to, co dzieje się na scenie. Publiczność mniej nas interesuje. Zwykle bywamy na premierach prasowych. Poważnie, ba, nawet dostojnie brzmiące określenie oznacza obecność na widowni dziennikarzy piszących o teatrze. "Żabie oczy" - tak ich niegdyś nazywano. Całkiem słusznie. Zazwyczaj są to bowiem osobnicy ponurzy z natury i złośliwi z upodobania. Popatrzą sobie, ponarzekają, a potem naurągają. Publicznie, drukowanym słowem. Wprawdzie teraz, w Krakowie na przykład, na palcach jednej ręki można wyliczyć żabie oczy i to razem z okularami, ale nazwa "premiera prasowa" pozostała. Tradycją uświęcona wiekowa jak prasa i premiery. Kto chodzi na premiery prasowe? Głównie goście zaproszeni przez dyrekcję. Władze za teatr odpowiedzialne, znajomi, przyjaciele i rodziny aktorów, a także stali bywalcy. Przybyli tu niejak
Tytuł oryginalny
Rezonans
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 3