EN

23.12.1987 Wersja do druku

Repete, pepete... klops

Przyznam się, że chciałbym być rozpieszczany przynajmniej przez teatr. Czym? To proste - nadmiarem wrażeń, mnogością premier, bardzo dobrą grą i przemyślaną reżyserią. Doprawdy nie rozumiem dlaczego teatr posiadający zgrany zespół aktorski potrzebuje kilku miesięcy na przygotowanie kameralnego spektaklu. O wyraźnej i konsekwentnej linii repertuarowej przezornie wolę nie wspominać. Słowem wydaje mi się, że Teatr Polski (bo o nim mowa) zapomniał o widzach. Czasem prześladuje mnie nocny koszmar - wizja sezonu teatralnego, polegającego na doraźnym wypełnieniu luk między przerwami urlopowymi. Dość jednak czarnowidztwa i pora, udać się w przestrzeń galaktyk. Na "Gwiazdę" Kajzara czekałem z niecierpliwością, dość długo. W odróżnieniu od, autora, dla mnie jest to sztuka jasna. Ten monodramatyczny wewnętrzny monolog aktorki jest zarazem studium przemijania, upadku, tęsknoty, buntu i... wielu innych rzeczy, jakie kobieca psychika jest stanie pomieś

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Repete, pepete... klops

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Polskie nr 299

Autor:

R.R.

Data:

23.12.1987

Realizacje repertuarowe