EN

4.02.1960 Wersja do druku

Reflektorem po scenach

[brak daty, brak źródła] Największym wydarzeniem artystycznym ostatnich dni jest premiera "Medei" Eurypidesa w inscenizacji Teatru Kameralnego w Krakowie. Spektakl dowiódł, że chór nie tylko nie musi być uciążliwym trybutem na rzecz tradycji, ale może spełniać normalne funkcje dramatyczne i zostać bohaterem wieczoru. W Krakowie jest równocześnie płynną rzeźbą, żywym aktorem, plastycznym tłem i ilustracją muzyczną. "Kto wie - pisze Flaszen - czy chóry krakowskiej Medei nie stanowią najwybitniejszego osiągnięcia przedstawienia". Równocześnie inscenizacja Słomczyńskiej wzbudziła kontrowersje w płaszczyźnie intelektualnej. Próba zbliżenia bohaterki (kreuje ją również Słomczyńska) do dzisiejszej widowni równa się chwilami chęci ściągnięcia jej do wymiarów Dulskiej. Słabości te podkreśla również Jazon (Sandecki) swoimi akcentami. Osiągnięciem jest scenografia Andrzeja Cybulskiego - prosta, pomysłowa, organicznie zrośnięta z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Data:

04.02.1960

Realizacje repertuarowe