EN

30.06.1962 Wersja do druku

Reflektorem po scenach

Festiwal katowicki - jak w ogóle festiwale - przesłonił niektóre inne sprawy naszego teatralnego dnia codziennego. Może nie bardzo typowym, ale charakterystycznym przykładem owej codziennej strawy może być przedstawienie sztuki O'Neilla "Żałoba przystoi Elektrze" w krakowskim Teatrze im. Słowackiego. Przede wszystkim żałoba ta jest przydługa, po wtóre nie na naszą wrażliwość. O'Neill zamerykanizował mit o Elektrze przenosząc go na amerykańskie południe w XIX wieku. Przy czym - stosownie do oryginału - skomponował utwór trzyczęściowy. Spektakl trwa - mimo skrótów - strasznie długo. Poza tym porusza sprawy, które nas naprawdę nie interesują, sprawy, o których mówiło już wielu pisarzy europejskich przed nim, nie licząc Ajschylosa. Sztuka jest właściwie polem do popisów aktorskich, gdzie Maria Malicka (w roli amerykańskiej Klitajmnestry osiąga szczyty sztuki aktorskiej minionej epoki, a Maria Kościałkowska pokazuje dobre aktorstwo współczesne

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Reflektorem po scenach

Źródło:

Materiał nadesłany

Data:

30.06.1962