Po prymitywnie skleconych "Rosjanach", po naiwnej apoteozie powstania czeskiego "Pod kasztanami Pragi", (której nawet sami Czesi grać nie chcieli) - dał Simonow nareszcie sztukę całkowicie dramatyczną, sceniczną i krwistą; dialog w niej wartki, zmotoryzowany, pełen ostrych spięć. Sztukę przy tym nie agitatorską. Zagadnienie rosyjskie nie jest tutaj istotą utworu (co jednakże nie upoważnia do zmiany jego tytułu!); mogłoby to być w innej konstelacji politycznej zagadnienie polskie albo zagadniecie niemieckie. Dzieje Harry Smitha który ośmielił się być nie takiego zdania jakiego mu być kazano, to jest rdzeń sztuki Simonowa. Ale widocznie reżyser nie chciał uwierzyć, że autor sowiecki potrafi napisać sztukę nie agitatorską. I zrobił wszystko, co mógł, by się nią stała. Pogrubił ją - to tak jak gdyby ktoś sonatę skrzypcową zagrał na bębnach. Przyprawił sensacyjnie, popstrzył "gierkami". Kazał (względnie pozwolił) Ku
Tytuł oryginalny
Recenzje teatralne
Źródło:
Materiał nadesłany
?