Pytała mnie jedna z koleżanek, czemu tak rzadko pisuję obecnie recenzje teatralne. Niełatwo mi przyszło odpowiedzieć na to proste pytanie. Przyczyn jest dużo, wymieniłem zatem - tylko jedną. - "Niech Pani spojrzy na ten plik wycinków, który wyciągam z kieszeni. To recenzje z dwóch przedstawień, które latem oglądaliśmy w Warszawie: z "Ptaka" i "Paryżanki". Musi Pani przyznać, że sporo tu powierzchowności, nietrafności, strzelania kulą w płot, niedokładnego przemyślenia zagadnień, nieznajomości tekstów, nieorientowania się w terminologii, niewrażliwości na sztukę aktorską, niesprawiedliwości w ocenie koncepcji reżyserskiej, nieumiejętności jej odczytania". - "Przypuszczam, że to przesada. Lecz gdyby tak nawet było - samo Pańskie oburzenie dowodzi, że mógłby Pan podjąć się polemiki". - "Nieszczęście chce, proszę Pani, że ja sam siebie oceniam równie negatywnie i sceptycznie. Wiem, że tamci nie
Tytuł oryginalny
Recenzja może być (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Nr 19