Opowieść o smutnym księciu oprawiona surrealistyczną scenografią i oświetlona blaskiem barokowej muzyki zasmuca, bawi i intryguje. Widowisko Joanny Walter "Miłość do trzech pomarańczy" jest przemyślane i starannie skonstruowane. Autorka przedstawienia Iwona {#os#13298}Kempa{/#} wykorzystuje pochodzenie dramatu, utrzymanego w stylu komedii dell`arte, do scharakteryzowania bohaterów. Po scenie chodzą wyraziste typy ludzi. Smutny król Karo (Krzysztof {#os#3402}Kuliński{/#}) jest przygnębiony do granic, Brighella (Jerzy {#os#1333}Senator{/#}), sługa knującego przeciw królewiczowi premiera, jest obrzydliwie obślizły. Pojawienie się ponurej wróżki Fatamorgany (Elżbieta {#os#5878}Golińska{/#} i Irena {#os#1596}Dudzińska{/#}) wywołuje dreszcz niepokoju, a zawodzenie nieszczęśliwego księcia Tartalio (Eryk {#os#25447}Lubos{/#}) wzbudziło podczas sobotniej premiery szczerą rozpacz młodego widza w pierwszym rzędzie. Także konwencja widowiska
Tytuł oryginalny
Radość z "Trzech pomarańczy"
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie Nr 23