EN

12.02.1989 Wersja do druku

Radość z przynależności (fragm.)

STATYSTYCZNIE należę do eli­ty. To znaczy mieszczę się w tej mniejszościowej puli procentów, która dzieli społeczeństwo na kom­petentnych i niekompetentnych kul­turowo (niekompetentni kulturowo to ci z podstawkowym wykształce­niem - 70 proc), na aktywnych uczestników życia kulturalnego i biernych mieszkańców osiedlowych sypialni, na świadomie nie podda­jących się sile i urokowi środków masowego przekazu oraz tych, zniewolonych przez owe środki. (Naj­bardziej powszechną jest rozrywka, której dostarcza telewizja - 87 proc. badanych). Mieszkam ponadto w dużym mieście, a więc dostęp do kultury mam ułatwiony, nie mam lat 60 (wiek też się liczy) i zarabiam poniżej średniej przemysłowej. Ci którzy zarabiają więcej już nie mają czasu na uczestnictwo w kulturze! Czy z tej statystycznej przynależno­ści coś wynika - zdarza się, że tak. Wymienione elementy powodują, że wiedziona jakimś nakazem wewnę­trznym gnam do teatrów, chodzę do kina i je

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Demokratyczny nr 7

Autor:

Barbara Sierszuła

Data:

12.02.1989

Realizacje repertuarowe