EN

23.11.1997 Wersja do druku

Radość ssaka

"być sobie jednym / taki traf mi się" Miron Białoszewski Pan Biedermann siedzi w fotelu i pali ulubione cygaro. Chwila, dwie chwile, pięć - i nic. Siedzi i pali. Po drugiej zaś stronie rampy zwarty zastęp niestrudzonych poszukiwaczy podtekstów wyciągnął już swoje dłutka i przystąpił do patriotycznego dłubania. Z faktu bowiem, że "Biedermanna i podpalaczy" wyreżyserował Mikołaj Grabowski, tylko jedno może wynikać. Polska mianowicie oraz drążenie aktualnej kondycji duszy Polaka. Max Frisch zatem - jak zresztą wszystko, czego się Grabowski tknie - również musi być o nas. Ergo - harcerze muszą dłubać. Przeciwko czemu nadwiślańskiemu on tak siedzi? Cisza. W jakiej patriotycznej sprawie pali? Znowu cisza. Czy dym cygara jest gorzką aluzją do naszych nieuleczalnie zadymionych polskich dusz? Cisza zaczyna harcerzy uwierać. A cygaro? Czyjego długość nie jest aby szyderstwem z mizerii wciąż aktualnego myślenia sarmackiego? Zero, pustka, rozpacz. Mę

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Tygodnik Powszechny" nr 47

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

23.11.1997

Realizacje repertuarowe