"Dajcie mi spokój, idę spać" - oświadczyć miał Chłopicki w pamiętny wieczór listopadowy 1830 roku. kiedy błagano go o przyjęcie dowództwa powstania. I poszedł... na karty, by spędzić przy nich tę historyczną noc, tak brzemienną w skutki. A że epizod ten, tak dobrze odzwierciedlający sceptyczny stosunek generała wobec szans powstańczego zrywu, zdarzył się na widowni ówczesnego Teatru Rozmaitości przy Krakowskim Przedmieściu więc dzisiejszy imiennik tamtej sceny - "Rozmaitości" przy Marszałkowskiej - sięgnęły po "Warszawiankę'' Stanisława Wyspiańskiego. Owa zbieżność nazw obu teatrów, które nie mają ze sobą w gruncie rzeczy nic wspólnego, miała zapewne niemały wpływ na zamysł tej realizacji, skoro tak mocno została podkreślona w przedstawieniu Ludwika Rene. Włączył on bowiem również do swojej realizacji fragmenty jednej ze scen "Nocy listopadowej" Wyspiańskiego - tej mianowicie, której akcja rozgrywa się właśnie w dawnym Teatrz
Tytuł oryginalny
Racje Chłopickiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 112