EN

2.11.2012 Wersja do druku

Rachowanie małego życia

Poprawił tani kaszkiet i rzekł: - Ile schodów jest "U Pasovskich"? O to na piwnicznej scenie Teatru Barakah spytał kolebiący się nad kuflem Czech swego czeskiego druha w kolebaniu. Biła trzecia, może piąta minuta kolejnej edycji Dramatorium - tym razem czytano, odrobinę inscenizując, cztery wczesne opowiadania Bohumila Hrabala - pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Czech w kaszkiecie spytał po namyśle benedyktyńskim, powłóczystą intonacją, ostrożnie smakując słowa, jakby problemat ilości schodów "U Pasovskich" był fundamentalną kwestią Ziemi. Druh dumał przez trzy jak żmija długie łyki, po czym, niespiesznym ruchem zsuwając wełnianą czapę z wielkim pomponem na uszy, odpowiedział: - Siedem. Miał twarz i głos alchemika, który właśnie odkrył kamień filozoficzny. Odpowiedział, a gdy znikła w nim kolejna żółta żmija z pianą na łbie, rozwinął kwestię: - Ale ile ich jest "U Kalendów"? To, nic więcej na początek. Nic więcej też przez następną godzinę. Wszystko - gesty, zdania, kostiumy, muzyka - bez cienia pretensji do niczego, co koturnowe, bombastyczne, palące. I na widowni nic więcej, tylko błogość, ulga, śmiech czysty - śmiech jako śmiech, śmiech dla śmiechu. W ilu polskich teatrach rozstrzyga się dziś takie, wyłącznie szare, małe, na pozór nic nieznaczące zagwozdki? W ilu przedstawi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rachowanie małego życia

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 256

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

02.11.2012

Realizacje repertuarowe