Mania quizów jest tak charakterystycznym zjawiskiem naszych czasów, że doskonale mogłaby się stać osią jakiejś bezpretensjonalnej i zabawnej komedii czy farsy, w której krzyżowałyby się na wesoło różne aktualne sprawy. Ale bezpretensjonalnych i zabawnych komedii nikt teraz u nas nie pisze. Obowiązuje głębia i nowoczesność. Wypada być co najmniej Mrożkiem, a to nie jest łatwo. Krzysztof Gruszczyński wziął quiz tylko jako pretekst do symbolicznej groteski. Zaczął od realnych elementów życia rodzinnego i quizowego stopniowo przechodząc w alegorię: quiz wciąga człowieka jak gra życia, polityka, z tej gry, jeżeli się w nią wejdzie, nie ma już ucieczki, trzeba brnąć dalej. Alegoria, jak alegoria - mocno w niejednym szczególe kuleje i niejeden jej zbyt grubo szyty szew pęka. Nie pokazuje też - to mogłoby być tu najważniejsze - mechanizmu, z którego rodzi się konieczność trwania w grze, czy też pokazuje zbyt prymitywnie, ogranic
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 33