EN

1.03.1988 Wersja do druku

Puls Wahazara

Publiczność, wchodząc na widownię, do sali koncertowej, musi się przestroić. Niegdyś wyrażało się to i zmianą ubioru. Dziś, gdy w różnych środowiskach obowiązują różne konwencje elegancji, a i zelżał sam dyktat ... konwencyj, owo przestrajanie rzadko kiedy rzuca się w oczy. Bo i rzadko kiedy przybiera formę przebierania. A przecież jest: przejście z rzeczywistości potocznej w rzeczywistość sztuki wymaga bowiem zmiany kodów. Gdy muzycy w kanale orkiestrowym stroją instrumenty, słuchacze przestrajają swoją wrażliwość. A w teatrze dramatycznym? I tutaj bywa taka chwila, gdy widz wymyka się spod władzy Tego, Co Potoczne. Oto przez szparę, która powstaje między deskami sceny a podnoszącą się kurtyną, przenikamy w inny świat. A gdy brak kurtyny?' Nie szkodzi; przestrajanie nie jest wtedy, być może, tak gwałtowne, ale zaczyna się wcześniej. Poszczególne elementy teatralnej dekoracji, a nawet sama przestrzeń sceny, wysyłają przecież sygna

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Puls Wahazara

Źródło:

Materiał nadesłany

Odra nr 3

Autor:

Marek Jodłowski

Data:

01.03.1988

Realizacje repertuarowe