EN

25.07.1965 Wersja do druku

Przygoda pana Trapsa

Dzieci, piłkarze i szachiści zabawiają się z najgłębszą powagą i nie mają przy tym najmniejszej skłonności do śmiechu. Umieranie patetyczne w naszych czasach stało się po prostu niewiarygodne. Friedrich Durrenmatt

"Przygoda pana Trapsa" ma dwa równie tragiczne - a jeśli kto woli: równie komiczne - zakończenia. Karierowicz Traps w trakcie pomysłowej zabawy w sąd zostaje doprowadzony do samobójstwa; karierowicz Traps wstaje nazajutrz rano, wyspany, gotów do nowych świństw. Zakończenie nie jest ważne; zakończenie dotyczy już tylko Trapsa. Decydującym, centralnym momentem widowiska jest zbiorowy paroksyzm śmiechu czterech starców. Ta scena koncentrująca oskarżenie, wyrok i uzasadnienie wyroku w konwulsyjnym rechocie gromady bezzębnych półtrupów, trwa w telewizorze chyba kilka minut. Panowie: emerytowany prokurator - lat 86, obrońca - lat 82, kat - lat 77 i emerytowany sędzia - w napadzie wesołości wywołanej słowem "niewinny", krztuszą się śmiechem, kaszlą, chwytają się za brzuchy, zrywają się i opadają na krzesła, wymachują rękami, dławią się śmiechem; studium szpetoty w ruchu, bezzębne jamy ustne, zwał podbródków, trzęsące się worki skóry pod ocz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Przygoda pana Trapsa

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura nr 30

Autor:

Alicja Gajewska

Data:

25.07.1965

Realizacje repertuarowe