EN

8.07.1999 Wersja do druku

Przejmujące przemijanie

Wystawienie Becketta było od dawna marzeniem André Hübnera Ochodlo, dyrektora Teatru Atelier. "Noc i sny", najnowsza premiera na tej scenie, pokazuje, jak trudne - ale i warte trudu - jest urzeczywistnianie marzeń.

Sam tytuł pochodzi nie od Becketta, tylko od Schuberta - to tytuł jednej z pieśni kompozytora, której melancholijna melodia towarzyszy przedstawieniu. W spektaklu mieszają się fragmenty kilku jednoaktówek Becketta. Mieszają się też sceny teatralne i filmowe, żywi aktorzy, ich głosy, cienie, przenikające przez wielki ekran, na którym wyświetlane są napisy i slajdy. Multimedialne widowisko - jak przed premierą reklamował swój spektakl reżyser. Czy z tylu elementów powstaje spójne przedstawienie? Bynajmniej. Sztuka jest o wiele bardziej zlepkiem niż stopem. Ale - chyba tak właśnie miało być. Teksty Becketta - zwłaszcza jednoaktówki - już same z siebie ciążą ku rozpadowi. Ochodlo jeszcze to wzmacnia. Najdalej idącym efektem, granicą tego "rozpadania się" świata są pokazywane na ekranie same usta aktorki, monstrualnie powiększone, wygłaszające monolog. Wszystko po to, by możliwie najbardziej przybliżyć się do tego, co jest na spodzie Beckettow

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Dziennik Bałtycki" nr 157

Autor:

Jarosław Zalesiński

Data:

08.07.1999

Realizacje repertuarowe