"Mary Stuart" Wolfganga Hildesheimera w reż. Agaty Dudy-Gracz w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Mirosław Winiarczyk w idziemy.
Widzowie pamiętający sztuki (między innymi Schillera i Słowackiego) i filmy o konflikcie między królową brytyjską Elżbietą I i katolicką królową Szkocji Marią Stuart będą zdziwieni, a być może zszokowani spektaklem "Mary Stuart" autorstwa współczesnego niemieckiego dramaturga, wystawionym w Teatrze Ateneum. Pojawiający i się widzów wita ze sceny częściowo sparaliżowany pomocnik kata, który ma uczestniczyć w egzekucji królowej. Jesteśmy w ciemnej sali, której ściany symbolizują więzienne kraty. Maria w białej koszuli, pozbawiona królewskiej godności, czeka na śmierć, która ma nastąpić za godzinę. Odwiedzają ją najbliżsi dworzanie, chcący odnieść szybkie korzyści po jej egzekucji. Grająca Marię Agata Kulesza po charakteryzacji wygląda odstręczająco. Mimo to artystka stara się wydobyć z postaci królowej monarszą godność, szczególnie w końcowych partiach. Dawniejsze utwory o konflikcie Marii i Elżbiety były dramatami w�