Szekspirowska "Zimowa powieść" nie cieszy się wielkim wzięciem wśród twórców teatralnych. Rozmaitość wątków, wielość wydarzeń czynią wystawienie tej sztuki przedsięwzięciem nader trudnym. Szekspir zaczerpnął fabułę swego utworu najprawdopodobniej z wydanej w 1588 roku noweli Roberta Greene'a Pandoste "Triumf czasu", powtarzającej motywy starszej jeszcze opowieści o królu, którego nieuzasadniona zazdrość sprowadziła nieszczęście na niego i jego rodzinę. Historia o zawziętym królu Leontesie i jego szlachetnej małżonce Hermionie należy do tych komedii, z którymi nie bardzo wiadomo co robić w teatrze. Krwawa tragedia części pierwszej zamienia się w części drugiej w coś pośredniego między dramatem pokutnym a komedią jarmarczną. Dosyć beztrosko zestawiono pokazywane wydarzenia. W tym jednym z ostatnich dzieł Szekspira uderza jedynie troska o opowiedzenie pewnej anegdoty, której morał mógłby być przestrogą. Sztuka może być podstawą d
Tytuł oryginalny
Przed debiutem na scenie, po debiucie w telewizji
Źródło:
Materiał nadesłany
"Ekran" nr 27