EN

1.11.2008 Wersja do druku

Przeciw elitom

Jak każdy młody buntownik, starszego już dziś pokolenia, muszę po prostu, muszę od czasu do czasu przygrzmocić elitom (czytaj elitą). Taka już jest natura człowieka, że od czasu do czasu musi wrócić do okresu "burzy i naporu" i strzelić w elity z grubej rury. Z takim zamiarem wyszedłem pewnego dnia na miasto, przeczesałem stolicę raz i drugi - i nic. Niestety, żadnego elita (liczba pojedyncza rodzaju męskiego od "elity" to przecież "elit") nie spotkałem. Udałem się do drugiej stolicy, ale także pod Wawelem elitów ani widu, ani słychu. Po namyśle doszedłem do wniosku, że być może trafiła mi się przygoda godna Koszałka-Opałka, który został wysłany przez odpowiedzialne czynniki celem sprawdzenia, czy aby wiosna nie nadeszła. Koszałek- O Opałek, żarliwy kronikarz, żadnej wiosny nie wykrył, choć ona jednak nadeszła. Po prostu nie umiał rozpoznać przeciwnika. Nie mogłem wykluczyć, że przytrafiło mi się to samo. Raz jeszcze okazało się, �

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Przeciw elitom

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 11

Autor:

Wojciech Tomczyk

Data:

01.11.2008