EN

31.08.1978 Wersja do druku

Przebudzenie wiosny

TO już drugi - albo dopiero drugi - Wedekind po woj­nie w Warszawie. I druga niezbyt udana próba jego scenicz­nej reanimacji. Ten modny i ha­łaśliwy przed dziewięćdziesięciu laty dramatopisarz uchodzący za prekursora ekspresjonizmu szokował, gorszył, oburzał i jednocześnie fascynował swymi drama­tami - a również i swym życiem prywatnym - głównie tych, prze­ciw którym pisał: mieszczaństwo. Podejmował śmiało problemy tzw. drażniące, problemy stanowiące zakazane tabu, prowoko­wał, był pożytecznym zaczynem w obyczajowej fermentacji. Dziś jest już niemal zupełnie martwy. Taka też jest jego pierwsza sztuka "Przebudzenie wiosny" napisana 87 lat temu. Porusza w niej drażliwe na owe czasy - a i dziś chyba jeszcze, tylko w in­nym kontekście obyczajowym - sprawy i konflikty trudnego i skomplikowanego okresu dojrze­wania chłopców i dziewcząt. I ra­czej częściej dziś śmieszy niż szo­kuje. Kiedy pani Bergmann mówi swej 14-letniej córce Wendl

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Przebudzenie wiosny

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Powszechne nr 198

Autor:

Stefan Polanica

Data:

31.08.1978

Realizacje repertuarowe