EN

1.03.2007 Wersja do druku

Prywatna wojna z Mickiewiczem

Spektakl zaczyna się w hallu teatru, w dusznych oparach kadzidlanych, wśród labiryntów ze zniczy. Po wejściu na widownie okaże się jednak, że nie będzie to żaden "obrzęd świętokradzki", a zwyczajne polskie wspominki z elementami horroru. Przestrzeń sceniczna, wykreowana przez Roberta Rumasa, kojarząca elementy polskiego teatru monumentalnego z mocno zapyziałą prostotą współczesnych świątyń katolickich, jest chwilowo pusta. Z dymów kadzidlanych rozpraszanych mdłym poblaskiem świetlówek wyłania się niedbale powalony na podłogę wielki krzyż. Widać, że ciasno mu tutaj, że nie mieści się w tym wnętrzu. Ale też jest pewnie zbyt ciężki i niezgrabny, by go wynieść, będzie więc w razie potrzeby służył i za ambonę, i za estradę, i za stół biesiadny. I tak jest już tylko zwalistą bryłą, pustą formą bez treści, zdesakralizowanym przedmiotem, który - jak pisze w programie do spektaklu scenograf- "czeka na swoje muzeum, gdzie dalej będzie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Prywatna wojna z Mickiewiczem

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 3

Autor:

Jolanta Kowalska

Data:

01.03.2007

Realizacje repertuarowe