W wywiadzie, jakiego Jerzy Zawieyski udzielił w 1967 roku francuskiemu tygodnikowi Nouvelles Litteraires wiele uwagi poświęcił tej formie literatury, która stara się uchwycić istotę rzeczywistości nie za pośrednictwem fabularnej fikcji, lecz poprzez "stawianie pytań". Sztuka, jaką z pośmiertnej spuścizny Zawieyskiego* wydobył Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy, uznana być może za reprezentatywną dla tego rozumowania. Choć fikcji trochę się ostało, przeważają pytania. Fikcję wypożyczył sobie Zawieyski od Hermana Melville'a, pytania dał własne. Fikcja była mu potrzebna, by od ewentualnych pomówień o łatwą aluzyjność oddzielić się bezpiecznym płotem z peruk, tużurków i siatkowych pończoch. Płot, jako że miał być jedynie prowizorką, takim i pozostał, zaś pytania... Akcja Bartleby'ego toczy się w Ameryce, którą rządzą dziadkowie Babbittów, a leniwy spokój gruntującego się dobrobytu pozwala społeczeństwu obrasta
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 2