EN

4.01.1932 Wersja do druku

Premjera w "Wesołem Oku"

Nie da się zaprzeczyć, że teatrzyk "Wesołe Oko" posiada wszelkie dane, aby pokazywać programy udane pod każdym względem. Ma wszystko to, z czego robi się dobrą rewję. A jednak dobra rewja niezawsze z tego wszystkiego wychodzi. Ta niewspółmiemość materjałów i skutku występuje w programie obecnym w tak szerokiej skali, że da się zauważyć w każdym niemal numerze; oczywiście, z wyjątkiem tych, które należy wogóle zdyskwalifikować. Weźmy np. obraz, mający wszelkie szanse, aby się podobać: miła melodja, ładna dekoracja, dwoje sympatycznych aktorów (pp. Gabrielli i Klimaszewski), śpiewających z prawdziwym wdziękiem; i otóż musiało komuś przyjść do głowy zepchnąć wszystko wraz z dekoracją na ostatni plan, zostawiając w środku jakieś puste mroczne klepisko, dzielące aktorów od widza, a potrzebne po to tylko, aby numeru nie było ani słychać ani widać. Innego typu obraz: skecz, niezły w pomyśle, mający kilka dobrych powiedzeń, a świe

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Premjera w "Wesołem Oku"

Źródło:

Materiał nadesłany

"Kurier Warszawski" nr 4

Autor:

(j.r.)

Data:

04.01.1932

Realizacje repertuarowe