EN

1.04.1965 Wersja do druku

Prawie polska sztuka Millera

Żaden chyba pisarz współczesny z zachodu nie był u nas tak pow­szechnie wystawiany, jak Arthur Mil­ler. Teatry ustawiły się w kolejce, kiedy czekało się jeszcze na prawo do grania, go w Polsce, a potem urządziły prawdzi­wy "festiwal millerowski", w którym zwłaszcza "Śmierć komiwojażera" i "Widok z mostu" biły rekordy powodzenia. "Cza­rownice z Salem" były trudniejsze, a ich społeczna ostrość nie wydawała się już wtedy (po październiku) szczególnie atrak­cyjna. Ale tamte dwie sztuki były po­nętne, wszystkiego miały po trochu i w sam raz: teatralnej "nowoczesności" i sentymentalnej zadumy nad losem czło­wieka, psychologii i brutalności, "życio­wej filozofii" i społecznej problematyki, i wreszcie parę ról, w których za nowo­czesną fasadą zawarta była mięsista, naturalistyczna materia. Miller był niewąt­pliwie najbardziej "europejskim" z ame­rykańskich dramatopisarzy, albo inaczej - mniej był obciążony ową egzotyką amerykanizmu, kt

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 7

Autor:

Maria Czanerle

Data:

01.04.1965

Realizacje repertuarowe