Znakomita aktorka miała prosty pomysł: napisać osobistą historię PRL, opisać drogę - od dziewczynki na akademiach ku czci do działaczki opozycji, która wypowiedziała to słynne zdanie - o książce "4 czerwca" Joanny Szczepkowskiej pisze Waldemar Kumór w Gazecie Wyborczej.

Błyskawicznie upłynęło nam te 20 lat. Pozapominaliśmy wiele, wszystko się pomieszało ze wszystkim, w dodatku wciąż trwa walka o historię. Ale wciąż dobrze pamiętamy to zaskakujące i bezpretensjonalne zdanie, które padło w "Dzienniku Telewizyjnym": "Proszę państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm". Wypowiedziała je Joanna Szczepkowska. Dziś, w obfitości rocznicowych wydawnictw, nie można przegapić jej świetnej, osobistej książki o wychodzeniu z PRL. Znakomita aktorka miała prosty pomysł: napisać osobistą historię PRL, opisać drogę - od dziewczynki na akademiach ku czci do działaczki opozycji, która wypowiedziała to słynne zdanie. Łatwo wpaść w patos, opis męczeństwa narodu polskiego, czarno-białe oceny ludzi i ich zachowań czy podkreślanie swojego heroizmu. Szczepkowska tego uniknęła. I rysuje "swój" PRL: dojrzewanie, rodzinę, bohaterów, park Krasińskich, znajomych rodziców, przy których nie można za du