1. "Świadomie powtarzam swoje chwyty. Kolejna inscenizacja jest dla mnie niczym innym, tylko konsekwencją poprzedniej, nieprzerwanym pisaniem teatru... Po prostu: Jeśli poprzednie przedstawienie pozostawia u mnie pewien niedosyt, wracam do tego samego problemu w kolejnej inscenizacji." Słowa Józefa Szajny, wypowiedziane osiem lat temu w wywiadzie dla krakowskiego "Magazynu Kulturalnego", uznać dziś można za jedyne wytłumaczenie dla piątego z kolei "podejścia" znanego dyrektora Teatru Studio do "Śmierci na gruszy" Witolda Wandurskiego. Wydaje się bowiem, że poprzednie Szajnowskie wersje wydobyły już z tego dramatu wszelkie treści i inspiracje. Uważna lektura "Śmierci na gruszy" potwierdza dziś zdecydowanie, że zarówno ludowa stylizacja, jak i antywojenna manifestacja trącą myszką w obliczu braków czysto warsztatowych. Ciekawić natomiast muszą przeniesione z odkryć Wielkiej Reformy i zawarte w didaskaliach refleksje teoretyczne i postulaty inscenizac
Tytuł oryginalny
Powrót Szajny pod gruszę
Źródło:
Materiał nadesłany
"Teatr" nr 6