NA horyzoncie rozpięte płótno mieni się zielenią. Odnosi się wrażenie, że za chwilę dojdzie do nas powiew morskiego, ostrego wiatru. Na brzegu snują się zimne opary. W ich kłębach rozciągnięte ciało Odysa, który po wieloletniej tułaczce wraca do swojej Itaki. Zmęczony wędrowiec dobija do portu. Nie jest to jednak powrót szczęśliwy. Według Homera, którego poemat epicki zapłodnił Stanisława Wyspiańskiego, przebiegły bohater spod Troi, który po dziesięcioletniej tułaczce powraca do wiernej Penelopy, musi tylko oczyścić dom z zalotników, aby w spokoju pożywać szczęśliwej starości. W dramacie Wyspiańskiego Odys jest właściwie igraszką w rękach Losu. Ledwie stanął na swej rodzinnej wyspie, już z jego rąk ginie Pastuch. Bohater Wyspiańskiego przyszedł na świat po to, aby mordować. Zniszczy swój dom, zostawi zgliszcza. I oto leży na pustym wybrzeżu. Z przebiegłego Odysa nie pozostało nic. Nieszczęśliwy człowiek mocuje się z
Tytuł oryginalny
Powrót Odysa
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Pomorza nr 98