EN

11.07.1976 Wersja do druku

Powrót Gorkiego i coś jeszcze

1. Cieszy niezmiernie, iż znowu można napisać dobrze o przedstawieniu warszawskiego Teatru Powszechnego. Znowu, to znaczy po raz drugi od czasu inauguracyjnej "Sprawy Dantona". I zrównoważyć ostre słowa, jakie padły niedawno (również spod czcionek mojej maszyny do pisania) z powodu "Nie-Boskiej komedii" na tej scenie. Dziś będzie mowa o "Barbarzyńcach" Maksyma Gorkiego, którymi praski teatr zakończył sezon, drugi w nowym okresie jego działalności. 2. Premiera ta wydaje mi się znamienna. Znamienna i pouczająca z wielu względów. Oto teatr nasz wrócił do znakomitego pisarza, wybornego dramaturga-realisty, autora "Na dnie", "Matki" i "Jegora Bułyczowa". Wrócił? Ano tak, choć nigdy chyba na dobre się z nim nie rozstawał. Raz grywał Gorkiego częściej (na przykład w okresie Festiwalu Sztuk Rosyjskich i Radzieckich w roku 1949), to znowu rzadziej, jak w okresie ostatnich lat, powiedzmy, piętnastu. Pisze o tym Jerzy Koenig w ładnym felietonie "Zno

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Teatr" nr 14

Autor:

Andrzej Władysław Kral

Data:

11.07.1976

Realizacje repertuarowe