Rzadko gościmy na naszych scenach sztukę współczesną, w dodatku w prapremierowym wydaniu. Wydawałoby się również, że skażony postmodernistyczną wyobraźnią teatr chętnie ukrywa emocje pod konwencjami jawnie manifestującymi sztuczność kreowanego świata. "Literatura środka", opisująca życie bez ambicji do kosmicznych syntez, nie jest specjalnością polskich dramaturgów. Naturalizm w teatrze także nie jest w modzie. Pośród mnożących się ostatnio spektakli, w których zabawa formą daje świadectwo intelektualnego i emocjonalnego wyjałowienia, "Aż do bólu" amerykańskiego dramaturga Williama {#au#2943}Mastrosimone{/#} jest pozycją unikatową. Sztuka oparta na fakcie - zwierzeniach ofiary gwałtu - jest dla wielu upokorzonych kobiet spełnieniem marzenia o sprawiedliwości. Autor wierzy, że nie tylko uwolni je od psychicznego koszmaru, ale i odmieni poglądy wielu ludzi na sprawę, która wciąż jest społecznym tabu. Temate
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Gazeta Morska nr 18