EN

20.03.2017 Wersja do druku

Potrzebujemy trudnych pytań, które padają z bydgoskiej sceny

Od czasów Pawła Łysaka Teatr Polski Bydgoszcz przestał być tylko lokalną sceną. Paweł Wodziński i Bartek Frąckowiak stali się nie tylko kontynuatorami tej linii, ale ją rozwinęli - pisze Jacek Glugla w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Ważne problemy, poważne pytania, zmuszanie do myślenia. Warto zwrócić uwagę, że żadne z przedstawień bydgoskiego teatru nie miało złych recenzji. Owszem, spektakl Frljicia wywołał burzę i był miażdżony przez ludzi, którzy go nie widzieli, ale przecież ta sztuka pokazywana była przez gości Festiwalu Prapremier. A od tego momentu nad dyrekcją Teatru Polskiego zaczęły zbierać się czarne chmury. Użyję terminologii sportowej, która w Bydgoszczy jest dobrze rozumiana: zmiana dyrektora bydgoskiej sceny w tej chwili, to jak wyrzucenie trenera w trakcie rozgrywek. Trenera, który prowadzi dobry, zgrany zespół ceniony przez fachowców. Czy nie potrzebujemy trudnych pytań padających ze sceny? Wolimy "Zemstę" w wersji kostiumowej?

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Potrzebujemy trudnych pytań, które padają z bydgoskiej sceny

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Bydgoszcz online

Autor:

Jacek Glugla

Data:

20.03.2017