EN

1.03.1994 Wersja do druku

Potęga średniości

Teatr bez światopoglądu, jakiegokolwiek, byle wyrazistego, nie wart jest uwagi. A może i istnienia. Wychodzić naprzeciw - cóż za piękny zwrot rodem z nowomowy. W niewielkich miastach, na prowincji, w których jest tylko jeden teatr, od lat, nieodmiennie, wychodzi on naprzeciw. Naprzeciw gustom, potrzebom, przyzwyczajeniom publiczności. W PRL-u wychodził jeszcze na przeciw oczekiwaniom władzy. Owe gusta, potrzeby, przyzwyczajenia określane są z reguły przez dyrektora artystycznego (!) lub kierownika organizacji widowni. Niekiedy dookreślenie wspomagają amatorskie ankiety - na profesjonalne badania opinii społecznej nie ma pieniędzy. Wniosek jest nieodparcie słuszny: publiczność jest różna! Konstatację taką bez wielkiej szkody potłuc można o kant kuli wróżki. Głęboko trafne spostrzeżenie o zróżnicowanej widowni wymaga jednego uzupełnienia. Chodzi o publiczność potencjalną, ta rzeczywista - mniej lub bardziej dobrowolnie bywająca w teatrze - jest bar

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 3

Autor:

Michał Kasperowicz

Data:

01.03.1994

Realizacje repertuarowe