EN

21.04.2000 Wersja do druku

Posłuchajcie błazna

Zrazu można popaść w zdumienie, bo oto za chwilę ma się rozpocząć spektakl "Wie­czoru Trzech Króli", a zatem coś co siłą rzeczy kojarzy się z określoną porą roku. Tymczasem przed naszymi oczyma rozcią­ga się słoneczna plaża. Wszystko - paraso­le, wiklinowe kosze, mola, intensywne żołto-pomarańczowe tło - wskazuje raczej na kanikułę, niż na środek zimy. I gdy tak sie­dzimy lekko oniemiali, z hukiem otwierają się drzwi za naszymi plecami i wpada chałastra, na czele której dumnie kroczy hra­bianka Oliwia (jej stroje od pierwszej do ostatniej sceny to po prostu poezja!). Całe to towarzystwo wpada na scenę i od tego momentu, przez bite dwie godziny akcja to­czy się w tempie przyprawiającym o zawrót głowy Reżyser Henryk {#os#824}Adamek{/#} dał akto­rom nieźle w kość... I nagle wszystko - pla­ża, lato, staje się jasne. Szekspir zatytułował swoją sztukę - "Dwunasta noc albo co chcecie". A kto powiedział, że czas radości i zabaw przynal

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Posłuchajcie błazna

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Śląska nr 95

Autor:

Mariola Woszkowska

Data:

21.04.2000

Realizacje repertuarowe