Zrazu można popaść w zdumienie, bo oto za chwilę ma się rozpocząć spektakl "Wieczoru Trzech Króli", a zatem coś co siłą rzeczy kojarzy się z określoną porą roku. Tymczasem przed naszymi oczyma rozciąga się słoneczna plaża. Wszystko - parasole, wiklinowe kosze, mola, intensywne żołto-pomarańczowe tło - wskazuje raczej na kanikułę, niż na środek zimy. I gdy tak siedzimy lekko oniemiali, z hukiem otwierają się drzwi za naszymi plecami i wpada chałastra, na czele której dumnie kroczy hrabianka Oliwia (jej stroje od pierwszej do ostatniej sceny to po prostu poezja!). Całe to towarzystwo wpada na scenę i od tego momentu, przez bite dwie godziny akcja toczy się w tempie przyprawiającym o zawrót głowy Reżyser Henryk {#os#824}Adamek{/#} dał aktorom nieźle w kość... I nagle wszystko - plaża, lato, staje się jasne. Szekspir zatytułował swoją sztukę - "Dwunasta noc albo co chcecie". A kto powiedział, że czas radości i zabaw przynal
Tytuł oryginalny
Posłuchajcie błazna
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Śląska nr 95