EN

22.10.1978 Wersja do druku

Portret damy we wnętrzu

"W pani Stein znalazłem boha­terkę, której bezsporna wielkość była zupełnie nieszlachetna. Jest ona wystarczająco dobra dla dramatu i wystarczająco zła dla tragedii". (PETER HACKS) Wnętrze jest słodkie, zielono-niebieskie, wytapetowane i wybite widoczkami osiemna­stowiecznego Weimaru, buduarowe, kokocie i niepoważne. Tapicerka każdej kanapki i stołeczka powiela te same co na ścianie zielone, żółte, niebieskie domki i uliczki; Natłok zwielokrotnionego motywu rozśmie­sza i nastraja na historię jeśli na­wet całkiem smutną, to przecież i wielce zabawną zapewne. Bohaterka nosi nieprzejrzysty, cie­listy negliż, rozpuszczone włosy ze wstążką nad czołem, w rękach raz po raz mnie świeżo wyciągniętą z koszyczka chusteczkę, by ją natych­miast zresztą porzucić na dywan w weimarskie domki. Dama jest pięk­na, buduaru prawie nie opuszcza, niewielu jej czynności jesteśmy świadkami: pije kawę, rozpakowu­je kosz z przesyłką, grzebie w pudłach

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Portret damy we wnętrzu

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura

Autor:

Teresa Krzemień

Data:

22.10.1978