EN

16.03.1988 Wersja do druku

Portret

MROŻEK napisał nową sztu­kę. Nazwał ją "Portret". Jak po "Tangu", ,,Emigrantach", "Pieszo" (żeby wymienić tylko uznawane za najważniejsze wy­powiedzi dramatyczne tego autora) zaistnieje kolejny tekst? Na pytanie można już udzielić częściowej odpo­wiedzi. Przyjęty przez jednych z entuzjazmem towarzyszącym ważnym wydarzeniom artystycznym, a dru­gich z rezerwą okazywaną literatu­rze nie najwyższej próby, "Portret" doczekał się dwóch znaczących wystawień (prapremiery w Teatrze Polskim w Warszawie przygotowanej przez Kazimierza Dejmka i spektaklu Jerzego Jarockiego w krakow­skim ,,Starym Teatrze"). Tym, co najpierw przyciąga do tekstu, jest niezbyt odległa historia, dobrze znana pokoleniu "dzieci epoki" stalinowskiej, okresu błędów i wypaczeń. Portret generalissimusa pojawia się już w pierwszej scenie. Bartodziej przemawia najczulszymi słowy do niewidocznego obiektu uwielbienia, który po oświetleniu, okazuje się być podobizną "proroka no­wej

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Portret

Źródło:

Materiał nadesłany

Wieczór Wybrzeża nr 53

Autor:

Renata Dymna

Data:

16.03.1988

Realizacje repertuarowe