EN

28.05.2003 Wersja do druku

Poleciała mewa cicha

Nie intrygi, nie akcję, lecz "powie­trze" dramatów Czechowa pamięta się najdłużej. Po inscenizacji "Me­wy", którą na deskach Teatru Mu­zycznego zaprezentował Teatr Studio z Warszawy, w mojej pamięci, nieste­ty, niewiele zostało... "Mewa" to historia o niespełnionych ma­rzeniach: o sławie, miłości, wyjeździe do miasta, dobrych żniwach czy... parze koni. Historia o nadmiarze i braku uczuć, tęsk­notach, porażkach, ucieczkach, życiowych nieporadnościach i ulotnym, często jedno­razowym szczęściu. To historia, której nie da się opowiedzieć ot, tak - słowami. Bo to, co "dzieje się" w dramatach Czechowa, jest rzeczą drugo­rzędną - jak pisał kiedyś Tadeusz Róże­wicz. Czechow zdaje się mówić bezruchem, pustką między zdarzeniami, milcze­niem między słowami, oczekiwaniem. Nie taką "Mewę'' dane mi było zobaczyć w poniedziałkowy wieczór podczas gościn­nego spektaklu warszawskiego Teatru Stu­dio. Były za to wyrzucane z dużą prędk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Poleciała mewa cicha

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Poznań

Autor:

Sylwia Wilczak

Data:

28.05.2003

Realizacje repertuarowe