EN

12.08.1978 Wersja do druku

Pogarda i pokora

BYŁOBY rzeczą interesującą, choć mozolną, przejrzeć podręczniki sztuki, po to tylko, by wyłowić z nich słowo "prekursor". Słowo nazbyt już zużyte, by zastanawiać się nad jego sensem jako kryterium wartości, a przecie niezwykle przewrotne. Określa się nim wszak artystów, wciąż zażywających sławy, by bardziej jeszcze podnieść ich rangę; brzmi wówczas godnie i wyraża szacunek, należny tym, którzy umieli przebić się przez obowiązujące konwencje ku nowym dopiero nadchodzącym. Ale łączy się je również z twórczością tych, którym nadać ma jak gdyby jedyną rację bytu, stać się argumentem w obronie ich, podrzędnego choćby, miejsca w historii muzyki, malarstwa, literatury. Tkwi w tym intencja szlachetna i ponadczasowa piękna sprawiedliwość, ale przydawka "prekursor" wygląda tak czy owak żałośnie. Czasem nazbyt żałośnie i wówczas to, co niby ma być sprawiedliwością, przemienia się w niesprawiedliwość. "Prekursorstwo" staje się

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka

Autor:

Marta Fik

Data:

12.08.1978

Realizacje repertuarowe