EN

26.05.1974 Wersja do druku

Poetyckość farbowana

Lubię teatr. Gdyby nie ten "drobiazg" odstąpiłbym recenzencki fotel młodszemu i przez to samo już, zdolniejszemu, następcy. Lubię teatr, różny, przede wszystkim jednak dobry, a więc twórczy. Lubię także "teatr poetycki" - jeśli termin ten cokolwiek znaczy. Ze względów zgłoszonych wyżej nigdy nie zdecydowałbym się na takie na przykład deklaracje: "Teatr musi być teatrem poetyckim, jeśli chce być teatrem wartościowym". Nie lubię autorskich deklaracji w ogóle, szczególnie jednak wówczas gdy są pretensjonalne i nieprawdziwe. Za wyznaniami programowymi nie przepadam choćby dlatego, ze prowokują do konfrontacji. Teoria zaś zbyt często rozmija się z praktyką. Nie wystarcza bowiem - w najbardziej nawet prywatnej korespondencji - nadużywanie wielkich liter w środku zdania: że poezja to wartość Najwyższa, a także ogromna Siła, jeśli bowiem poezję w teatrze utożsamia się z dziwaczną scenerią (drzewo w środku dworzyszcza), nie pozbieranymi psych

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Poetyckość farbowana

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Polskie nr 124

Autor:

Bogdan Bąk

Data:

26.05.1974

Realizacje repertuarowe