Co się dzieje na scenie, gdy w teatrze nie ma widzów, jak powstaje przedstawienie, kto ma więcej do powiedzenia: aktorzy czy reżyser - tego wszystkiego można było się dowiedzieć na próbie otwartej spektaklu "Osiem kobiet" w Teatrze Polskim Publiczność, która przyszła do teatru w czwartek wieczorem, była świadkiem tzw. pierwszej próby sytuacyjnej. Zanim na scenie pojawiło się tytułowych osiem kobiet, reżyser Marek {#os#3437}Mokrowiecki{/#} długo opowiadał o tym, co działo się wcześniej. - To nasza jedenasta, czy dwunasta próba - mówił. - Dotąd odbywały się stolikowe, podczas których siedzimy i opowiadamy sobie o relacjach między postaciami, sensie ich pojawiania się. Wtedy również podaję aktorom skróty. W "Ośmiu kobietach" wykreśliłem około 30 procent tekstu. Podczas prób sytuacyjnych aktorzy ćwiczą już na scenie. Ustalają, gdzie kto ma siedzieć, skąd wchodzić, jak zaaranżowana będzie przestrzeń. - Tutaj
Tytuł oryginalny
Podglądali osiem kobiet
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Bydgoszcz nr 258