Lato przyniosło w teatrach kilka pozycji, w których na planpierwszy wybija się aktorska gra w takim stopniu, że więcej chciałoby się o niej mówić niż o sztukach, a także reżyserii. Paradoksem jest, że przynajmniej w jednym przypadku jest to niezaprzeczalny triumf reżysera, jeśli uznać, że najlepsza jest taka właśnie reżyseria, której nie widać, bo wyraża się przez grę zespołu. Takim właśnie przedstawieniem, w którym reżyser, Zygmunt {#os#871}Hübner{/#}, tak dyskretnie pokierował zespołem, pozostając w pozornym cieniu, jest "Grupa Laokoona" {#os#7335}Różewicza{/#} w Teatrze Współczesnym. Ale skoro jest to przedstawienie znakomicie harmonijne, to kogóż jak nie reżysera pochwalić za niewidzialną dla nas batutę? A blasku w tym spektaklu niemało. Zofia {#os#6276}Mrozowska{/#} w roli Matki gra na wysokim diapazonie transformacje psychologiczne, które jej dyktuje tekst. Przeistoczenie tak zwanej kury domowej w zwariowaną mal
Tytuł oryginalny
Pod znakiem aktorstwa
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski Nr 165