EN

2.06.2005 Wersja do druku

Pod brukselskim knutem

Miało być tak jak ze Słowackim i Mickiewiczem, którym zaborca zdusił gardło pieśni. Lusia Ogińska, autorka "Księgi Roztoczańskich Krasnali" [na zdjęciu], także była prześladowana. Polskojęzyczne teatry odrzucały jej rozliczeniowy dramat "Zmartwychwstanie", napisany w setną rocznicę "Wesela" Wyspiańskiego. Już się wydawało, że tak jak "Dziady" będzie krążył w odpisach, gdyby nie Samoobrona. Dzięki poparciu światłych mecenasów w biało-czerwonych krawatach doszło we wtorek [31 maja] w Sali Kongresowej w Warszawie do światowej prapremiery dzieła Ogińskiej. Ten pamiętny dzień zapisze się złotymi literami w historii polskiego narodu - narodził się nam olbrzymi talent, przy którym bledną różni Miłosze i Szymborskie. "Zmartwychwstanie" to bolesny portret naszej umęczonej Polski, jęczącej w niewoli pod brukselskim knutem i atlantyckim butem. Rzecz dzieje się współcześnie w słynnej chacie w Bronowicach, w której po stu latach od tamtego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pod brukselskim knutem

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 126

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

02.06.2005

Realizacje repertuarowe