- Debiut miałem fantastyczny, bo jako uczeń Technikum Łączności statystowałem w "Nocy listopadowej" w reżyserii Andrzeja Wajdy. Co prawda on sam prób ze statystami nie prowadził, ale zawsze mogę się podpiąć pod jego sławę - żartuje ROMAN GANCARCZYK, aktor Starego Teatru w Krakowie.
W okresie dwunastu sezonów stworzył dwadzieścia cztery role: od epizodów po główne. Jednak prawdziwy sukces i smak popularności przyniosła mu kreacja postaci Mariana Włosińskiego w głośnym filmie Krzysztofa Krauzego "Mój Nikifor". Film obsypano wieloma międzynarodowymi nagrodami, wyróżniając również indywidualnie Romana Gancarczyka - otrzymał główną nagrodę aktorską na festiwalu w Chicago. Jak na razie jedyną w jego zawodowej karierze. Wszystko zaczęło się w Rudniku, niewielkiej miejscowości koło Myślenic, gdzie jest jego dom rodzinny. - Tam spędziłem dzieciństwo i z oczywistych powodów z prawdziwym teatrom się nie zetknąłem. Jako dzieciak widziałem jedynie przedstawienie amatorskiego teatru w pobliskich Sułkowicach, w którym grałm.in. Jurek Światłoń, obecnie aktor Teatru im. J. Słowackiego. To były jednoaktówki Czechowa, które zrobiły na mnie duże wrażenie i już wtedy zaczęło we mnie coś kiełkować. Potem doszła fascynacja